Każdy, kto przyjeżdża nad Wielkie Jeziora Mazurskie, powinien wybrać się na rejs po największym polskim jeziorze – Śniardwach. Proponujemy dwa rejsy spacerowe: krótszy trwa około godziny, dłuższy – 2,5 godziny. Statek wypływa z przystani ŻM w Mikołajkach i płynie początkowo tak, jak podczas rejsu Mikołajki – Ruciane-Nida – Jeziorem Mikołajskim w kierunku południowym. Niewątpliwą atrakcją tego etapu wycieczki jest panorama Mikołajek oglądana z wody. Następnie cieśniną Przeczka, pomiędzy Dybowskim i Popielskim Rogiem, statek przepływa na otwarte wody jeziora Śniardwy. W przypadku krótszego rejsu statek robi pętlę na wysokości Popielna – całe Śniardwy mamy przed sobą, jak na dłoni – i powraca do Mikołajek. Podczas dłuższego rejsu statek płynie torem wodnym przez środek jeziora, kierując się ku puszczańskiej osadzie Niedźwiedzi Róg, położonej na południowym brzegu Śniardw. Na wysokości Niedźwiedziego Rogu opływa malownicze wyspy – Czarcią i Pajęczą, kierując się z powrotem ku Przeczce i Mikołajkom. Rejs pozwala do woli napawać się widokiem wodnego bezmiaru największego, polskiego jeziora. Szczegóły znajdziecie Państwo w zakładce – cennik i rozkład rejsów.
Mazurskie morze – taka nazwa od wieków przylgnęła do największego mazurskiego i polskiego jeziora, rozlewającego swe wody u północnych krańców Puszczy Piskiej. Śniardwy (niemiecka nazwa Spirding See) zajmują obszar 113 km2 wraz z zatokami Seksty i Keczerajno, traktowanymi w niektórych źródłach jako odrębne jeziora. Na wschodzie Zatoką Okartowską jezioro sięga aż pod Orzysz. Z Zatoki Okartowskiej wąskie przejścia łączą jezioro Śniardwy z jeziorami: Tuchlińskim i Górkło. Na północnym zachodzie, za Zatoką Łukniańską, rozpościera się jezioro Łuknajno – wpisany na międzynarodową listę rezerwat biosfery i największe europejskie lęgowisko łabędzia niemego.
Na południu, za zatoką Szyba, Śniardwy łączą się z jeziorem Warnołty, które też jest rezerwatem przyrodniczo-ornitologicznym. U wschodnich brzegów jeziora znajduje się Kanał Jegliński, łączący Śniardwy z Jeziorem Roś i wypływającą z niego rzeką Pisą. Na północ od ujścia Kanału Jeglińskiego, w rejonie osady Kwik, uchodzi ze Śniardw rzeczka Wyszka, łącząca „mazurskie morze” z jeziorem Białoławki. Śniardwy należą do jezior typu leszczowego, co oznacza, że są płytkie – największa głębia sięga 23,4 m – lecz obfitujące w ryby, z których najliczniej trafiają się tu: płocie, leszcze, okonie, szczupaki, węgorze, sandacze, liny, karasie i wzdręgi. W latach osiemdziesiątych Śniardwy były teatrem jednej z największych rybnych afer kłusowniczych w Polsce, zakończonej śmiercią człowieka. W oparciu o te fakty nakręcono serial „Akwen Eldorado”, emitowany przez TVP.
Za czasów krzyżackich Śniardwy nosiły miano Sperden, zaś ludność mazurska używała nazwy Smarden. Wokół jeziora oraz na jego wyspach kwitło osadnictwo plemion pruskich. Na miejscu zdobytej i zniszczonej pruskiej warowni w Okartowie, Krzyżacy wybudowali swoją strażnicę, zrównaną z kolei z ziemią przez Kiejstuta. Na wyspach: Pajęczej, Czarcim Ostrowie i Szerokim Ostrowie (który od czasów ostatniej wojny, kiedy to usypano groblę łączącą wyspę z brzegiem – jest półwyspem) odnajdywano wielokrotnie urny i prymitywne narzędzia. Z Czarcim Ostrowem wiąże się też stara mazurska legenda. Według niej wyspę wciąż zamieszkują złe moce. Przekonał się o tym rybak Trojan. Kiedy łowił obok wyspy z wody wyłoniła się czarna łapa z pazurami, usiłująca porwać sieci i rozbić na podwodnych głazach (Śniardwy obfitują w te zdradliwe przeszkody) łódź Trojana. Rybak odstraszył złe moce modlitwą, był jednak tylko ubogim człowiekiem i miał niebywałą chrapkę na diabelskie skarby, zakopane rzekomo na Czarcim Ostrowie. Wybrał się więc chyłkiem na wyspę i już prawie miał w rękach skrzynię pełną klejnotów, kiedy zaatakował go wielki czarny niedźwiedź. Trojan usiłował odpłynąć od przeklętej wyspy, ale spotkana uprzednio czarna, pazurzasta łapa wciągnęła go w głębiny. Czarci Ostrów długo jeszcze potem rozbrzmiewał diabelskim rechotem, a przerażeni ludzie z nadbrzeżnych rybackich wiosek widzieli jak nocami z całych Mazur zlatywały się tam na miotłach wiedźmy i strzygi.
Nie obawiał się złych mocy Fryderyk Wielki, który na Czarcim Ostrowie rozkazał zbudować warownię i magazyn wojskowy – Fort Lyck. Max Toeppen w „Historii Mazur” tak kwituje próbę fortyfikowania śniardwiańskiej wyspy przez pruskiego władcę: Jego następca Fryderyk Wilhelm II uznał jednak to przedsięwzięcie, wykonane wielkim nakładem kosztów, za bezcelowe. Polecił je wiec zlikwidować, a materiał budowlany wraz z ziemią i istniejącym jeszcze później magazynem zbożowym sprzedać za śmiesznie niską cenę właścicielowi ziemskiemu z sąsiedztwa. Dzisiaj na Czarciej Wyspie, gdzie chętnie cumują żaglówki i łodzie wędkarzy, można jeszcze rozpoznać zarysy nasypów ziemnych fortyfikacji.
Śniardwy potrafią zrobić wrażenie nie tylko przy pięknej pogodzie, kiedy wzrok gubi się w posrebrzonym lekką falą, odbijającym niebo, wodnym bezmiarze. Przy silniejszym wietrze fale mają się tutaj gdzie rozpędzić i można się poczuć jak na prawdziwym morzu.